 |
Autor |
Wiadomość |
Blaszany Dzwoneczek
Dołączył(a): wtorek, 24 sie 2010, 20:37 Posty: 165
|
 Re: nałogi
Kochane! Żarcik - moja mama będąc w ciążach (różnych) paliła te ZDROWOTNE, czyli...? MIĘTOWE  Ależ ona o nas dbała! Chwała jej za to! Do dziś lubię herbatkę miętową 
|
czwartek, 25 sie 2011, 11:56 |
|
 |
jky
Dołączył(a): wtorek, 9 lut 2010, 00:07 Posty: 184
|
 Re: nałogi
Blaszany Dzwoneczek napisał(a): Kochane! Żarcik - moja mama będąc w ciążach (różnych) paliła te ZDROWOTNE, czyli...? MIĘTOWE  Ależ ona o nas dbała! Chwała jej za to! Do dziś lubię herbatkę miętową  Dobrze, że mój teść nie rozumie po polsku, bo przy mnie też zacząłby palić te zdrowotne ;D A zdanie na temat palenia mam podobne jak Vero i też byłam w związku z palaczem, ale mój ex rzucił palenie, nie wiem czy dla mnie. Po prostu postanowił kiedyś nie palić i po kilkunastu latach po prostu przestał, zapalił z namaszczeniem ostatniego fajka i rzucił. Dla niego najcięższy do przeżycia nie był brak nikotyny, tylko jak tu pić kawę, wyjść na przerwę i nie palić?? Jak tu obudzić się i nie zapalić? Nasze przyzyczajenia, chyba cięższe do przezywciężenia niż brak nikotyny we krwi. Mój teść się zarzeka, że rzuci palenie dla wnuka. Zobaczymy. W każdym razie wie, że ja mu przy wnuku palić nie pozwolę. Sama jestem dzieckiem palaczy, którzy rzucili palenie, mama jakieś 12 lat temu, ojciec chyba z 10 lat temu. Palił mój dziadek, a ja razem z nim. I nikt nie wpadł na pomysł, skąd wieczne zapalenia górnych dróg oddechowych, do zapaleń płuc włącznie. Dlatego, gdy mama rzuciła palenie dla mnie bardzo to podziwiałam. A rzuciła, po tym jak odwiedziła mnie leżącą na oddziale torakochirurgii, co nie miało akurat nic wspólnego z jej paleniem, ale moi współtowarzysze na sali to w większości ofiary fajki pokoju.. Dlatego napisałam, że ważne są powody dla jakich rzucamy nałogi, zmieniamy przyzyczajenia. Ja nie jem mięsa, ale nie zmuszam do jego nie jedzenia mojego męża. Może kiedyś też nie będzie jadł, ale szczerze w to wątpię.
|
czwartek, 25 sie 2011, 20:57 |
|
 |
Margerytka
Dołączył(a): niedziela, 1 lis 2009, 18:58 Posty: 272 Lokalizacja: Warszawa
|
 Re: nałogi
Kiedy napisałaś o rzucaniu nałogów z różnych powodów, przypomniało mi się powiedzenie, że ta sama osoba dla której rzucasz palenie, może się kiedyś stać tą, z powodu której znów zaczniesz palić. Niestety... Dlatego upierałam się kiedy mój chłopak planował rzucać palenie, żeby robił to dla siebie...
_________________ "Nieważne, co nadchodzi, Chcesz tego, czy nie, Nie zawsze będzie tak. Wstaje nowy dzień, I właśnie o to chodzi, O to chodzi, wiem."
|
czwartek, 25 sie 2011, 22:41 |
|
 |
pelagia
Dołączył(a): sobota, 13 lut 2010, 00:52 Posty: 357
|
 Re: nałogi
otoz i mnie o to chodzilo: jesli rezygnujesz z czegos (z jakichs swoich przyzwyczajen, upodoban, nawykow, nalogow) dla kogos, to mozesz miec odczucie, ze cos poswiecasz dla kogos, cos co sprawialo ci przyjemnosc. Jesli poswiecasz sie, to - mysle - malo prawdopodobne, abys czul sie szczesliwy, a poza tym mozesz przyjac postawe oczekujaca: "ja poswiecilem sie dla ciebie, a ty ...." - mozemy oczekiwac, ze i ktos inny zmieni cos w sobie DLA NAS, a nie dla samego siebie, a jesli tego nie robi - moze sie zdarzyc, ze bedziemy miec do niego zal. Np. ja do swojego psa: "Okey, piesku, ja rzucam dla ciebie palenie, a ty (dodaje w podswiadomosci) - przestajesz szczekac:).
Albo maz,zakochany w swojej zonie: postanawia, ze nie bedzie codziennie wieczorem ogladal w telewizji meczy, tylko wychodzil z nia na wieczorny spacer i razem z nia ogladal gwiazdy. Wyobrazam sobie, ze w wiekszosci przypadkow bardzo szybko przestałby byc zakochany i .... wrocilby do swego nalogu ogladania meczow
Wracajac wiec do nalogow itp: chce rzucic palenie dla siebie. A jesli inni na tym skorzystaja - to bardzo dobrze. pela
|
piątek, 26 sie 2011, 07:36 |
|
 |
jky
Dołączył(a): wtorek, 9 lut 2010, 00:07 Posty: 184
|
 Re: nałogi
pelagia napisał(a): Wracajac wiec do nalogow itp: chce rzucic palenie dla siebie. A jesli inni na tym skorzystaja - to bardzo dobrze. pela ja myślę, że to klucz do rzucenia. Kiedy pisałam o mojej mamie i rzuceniu palenia "dla mnie", to troszkę przerysowałam, bo ona od dawna rzucała, jakieś dobrych kilka lat. I wizyta na tym oddziale była po prostu gwoździem do trumny jej palenia, choć wbijanie gwoździa potrwało jeszcze dobry miesiąc z kawałkiem, od połowy listopada do 1 stycznia. I rzeczywiście od tego 1 stycznia 2000 nie zapaliła ani jednego. Stwierdziła, że chce żyć bez papierosa i dla siebie i dla nas. I może dzięki temu, że nie pali dla siebie i przy okazji dla nas, teraz drażnią ją dym bardziej niż mnie. hihi nadgorliwość neofity 
|
piątek, 26 sie 2011, 10:16 |
|
 |
Vero
Dołączył(a): niedziela, 8 lis 2009, 16:46 Posty: 810
|
 Re: nałogi
Mój tata rzucił w końcu. Po 20 latach palenia 60 fajek dziennie. Rzucił z dnia na dzień. Zrobił to dla nas wszystkich i dla swojego zdrowia. Pomógł mu w tym zakład z kolegą, który też rzucił. Dziś w ogóle nie wspomina palenia jak czegoś, co lubił. Nigdy nie wypomniał nam całej kampanii antynikotynowej. Przyznaje, że decyzja była słuszna. I przypisuje sobie całą rolę w rzucaniu  I dobrze. Dokładnie odwrócenie tego, czego się tutaj obawiacie. Nie jest kluczowe, czy zrobił to dla siebie, czy dla innych, ważne jest, że to była JEGO DECYZJA.
|
piątek, 26 sie 2011, 10:41 |
|
 |
Margerytka
Dołączył(a): niedziela, 1 lis 2009, 18:58 Posty: 272 Lokalizacja: Warszawa
|
 Re: nałogi
Vero, pewnie, że ważne że to była jego decyzja ale myślę, że trochę inna bajka, jak ktoś ma motywację, bierze na siebie to, że rzuci palenie, a nie uzależnia tego od innych. Myślę, że sporo jest takich osób, które np. powiedzą, że rzucają palenie (albo jakikolwiek nałóg) dla swojej dziewczyny, bo tak ją kochają, uwielbia ją i tak dalej... a później to, że wrócili do nałogu uzasadniają tym, że "bo ty mnie zdenerwowałaś i musiałem zapalić" co jest przegięcie jak dla mnie bo mimo wszystko nikt takiej osobie papierosa do ust nie wkładał, sam wybrał... Ja rozumiem, że nałóg, ale obwinianie innych to przegięcie.
Sama wiele razy słyszałam od mojej mamy, że pali "bo ją denerwujemy", i że właśnie będzie palić i nie rzuci palenia, bo właśnie do tego ją namawiamy.
_________________ "Nieważne, co nadchodzi, Chcesz tego, czy nie, Nie zawsze będzie tak. Wstaje nowy dzień, I właśnie o to chodzi, O to chodzi, wiem."
|
piątek, 26 sie 2011, 10:58 |
|
 |
Vero
Dołączył(a): niedziela, 8 lis 2009, 16:46 Posty: 810
|
 Re: nałogi
Moja mama mi wypomina, że przeze mnie się nie rozwiodła z ojcem. Bolało mnie przez jakiś czas, ale się uodporniłam  Wciąż jednak kluczowe jest, że dziewczyny nie chcą tak naprawdę rzucić, na razie są na etapie wymyślania, jak zechcieć. A ja mam jeden pomysł, aby zapytać Palące "dlaczego lub dla kogo zaczęłyście palić?" Mój ojciec dla towarzystwa. Skoro można zacząć palić dla towarzystwa, to i dla towarzystwa można przestać  Co też ziścił, zakadając się z kumplem. Obaj wytrwali.
|
piątek, 26 sie 2011, 11:14 |
|
 |
pelagia
Dołączył(a): sobota, 13 lut 2010, 00:52 Posty: 357
|
 Re: nałogi
tom dobry pomysł:) Bo rzeczywiście jest tak, że kiedyś palić zaczęłam (jako nastolatka) dla towarzystwa, więc może uda się dla towarzystwa rzucić. Spróbuję:) pela
|
piątek, 26 sie 2011, 22:36 |
|
 |
jky
Dołączył(a): wtorek, 9 lut 2010, 00:07 Posty: 184
|
 Re: nałogi
pelagia napisał(a): tom dobry pomysł:) Bo rzeczywiście jest tak, że kiedyś palić zaczęłam (jako nastolatka) dla towarzystwa, więc może uda się dla towarzystwa rzucić. Spróbuję:) pela Forum pełne inspiracji  Jak sobie przypomnę, to mój teść też pali dla towarzystwa 
|
niedziela, 28 sie 2011, 21:45 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|
 |