 |
Kolejna historia... Moja historia
Autor |
Wiadomość |
patusia
Dołączył(a): piątek, 8 sie 2014, 23:23 Posty: 12
|
 Kolejna historia... Moja historia
Cześć, pierwszy raz rejestruję się na jakimś forum i pierwszy raz w ogóle szukam pomocy w sieci. Moja historia zaczęła się jakieś 9 lat temu - pierwszy chłopak, poważny związek, pierwsza próba. Nie udało się. Potem tych prób było kilka, ale wciąż bez rezultatu. Potem rozstanie, drugi chłopak, później narzeczony a obecny mąż. Mam ogromne szczęście, bo jest bardzo wyrozumiały, nie naciska, wiem, ze nigdy by mnie nie zdradził. Powoli zaczynamy myśleć o dziecku, no i tu pojawia się problem  Czytałam setki razy o tym problemie, ale dopiero wczoraj trafiłam na to forum... Dostałam dane do logowania i oto jestem. Potrzebuję naprawdę dużo Waszego wsparcia  Wiem, ze moja historia to jedna z wielu, ale chyba każda jest tak samo ważna, bo jest przyczyną nieszczęścia u kogoś. Nie byłam jeszcze u seksuologa, bo mąż twierdzi, że sami sobie poradzimy. Nikt u mnie nie stwierdził pochwicy, sama ją sobie "zdiagnozowałam" bo mam dokładnie takie objawy, o których czytam już od kilku miesięcy. Niekiedy na samą myśl, niekiedy podczas próby wprowadzenia członka, usilne zaciskanie ud, uniemożliwienie nawet próby wprowadzenia. Kupiłam sobie kiedyś dwa dildosy, jeden mniejszy, drugi większy. Trochę ćwiczyłam z lubrykantami i nawet doszłam do momentu, że ten mniejszy wchodził cały. Czułam lekki dyskomfort, ale nie czułam bólu! Byłam bardzo szczęśliwa, ale podczas prób wprowadzenia prawdziwego członka znowu było to samo - ścisk, ból, niechęć. Kiedyś wydawało mi się to strasznie głupie, byłam sfrustrowana, że muszę takie coś robić, nawet czułam się upokorzona, ale dzięki temu forum zdałam sobie sprawę, że nie jestem w tym sama i to jest dla mnie mega motywujące! Obiecuję, że jak już nam się uda to pokonać, to będę tu wspierać każdą kobietę całymi siłami!
|
sobota, 9 sie 2014, 09:52 |
|
 |
May
Dołączył(a): niedziela, 1 lis 2009, 18:19 Posty: 42
|
 Re: Kolejna historia... Moja historia
Witaj wśród swoich Ja też sama zdiagnozowałam u siebie pochwicę, ale aby być na 100% pewną pojechałam do Andrzeja i tam się dowiedziałam, że mam rację  i że to czubek góry lodowej  . powodzenia Wam życzę, no i fajnie, że masz takiego partnera przy sobie 
|
wtorek, 12 sie 2014, 06:40 |
|
 |
Katta
Dołączył(a): niedziela, 1 lis 2009, 13:17 Posty: 87
|
 Re: Kolejna historia... Moja historia
Cześć patusia! Dobrze, że zdecydowałaś się wstąpić do forumowego grona a tym samym rozpocząć swoją wielką przygodę  Jestem przekonana, że za jakiś czas nie będziesz już pisać o nieszczęśliwej historii, może raczej o wyróżnieniu przez los  Do seksuologa iść możesz ale po co skoro trafiłaś tutaj i masz możliwość poznać najlepszego "uzdrowiciela" pochwiczanek  Prorokiem nie jestem ale sami możecie sobie nie poradzić bo jak już pewnie wiesz pochwica siedzi w głowie i nie jest Twoją główną "dolegliwością". Pisz do Andrzeja, umawiaj się na spotkanie i nie trać już czasu. Ja też czekałam ponad 10 lat i oszukiwałam się, że może samo przejdzie...nie warto czekać! Trzymam kciuki za kolejną dobrą decyzję 
|
wtorek, 12 sie 2014, 09:03 |
|
 |
Moskwa
Dołączył(a): poniedziałek, 19 wrz 2011, 01:58 Posty: 66 Lokalizacja: Toruń/Rypin
|
 Re: Kolejna historia... Moja historia
Patusia, witaj w gronie wybrańców  uszy do góry, bo lepiej niż do Andrzeja trafić nie mogłaś  trzymam kciuki za Was i życzę powodzenia 
|
wtorek, 12 sie 2014, 10:49 |
|
 |
marianka
Dołączył(a): poniedziałek, 25 cze 2012, 21:16 Posty: 54 Lokalizacja: Kraków
|
 Re: Kolejna historia... Moja historia
Cześć Patusia  Cieszę się, że odnalazłaś, to 'magiczne' miejsce w sieci. Celowo używam słowa 'magiczne', bo takim jest ;-) Natomiast z jednym malutkim, 'ale'  nic nie zrobi się samo. Nawet magii czasem warto troszeczkę pomóc. Nie jestem jasnowidzem, zawsze istnieje szansa, że możesz bez 'bezpośredniej pomocy' osób trzecich sobie poradzić. Forum zawiera masę wskazówek, które bez wątpienia są na miarę złota. Napisałaś, że ćwiczyłaś chwilę z dildem i jak sama już pewnością dostrzegłaś - pochwica nie dotyczy tylko niemożności włożenie członka do pochwy, ale jest przede wszystkim 'śmietnikiem' chorych poglądów, które warto powyrzucać. Wpierw trzeba je dostrzec, aby móc cokolwiek zmienić ;-) Piszesz, iż mąż twierdzi, że poradzicie sobie sami - zadam jedno pytanie. Jak długo trwa to Wasze radzenie??? I jakie są efekty tegoż 'radzenia sobie'??? Czy warto czekać kolejne dni, miesiące, a nawet lata???? (ok, pytanka były trzy  ;p) Wspomniałaś, że Twój mężczyzna jest wyrozumiały i nie naciska, to jest piękne, ale kij zawsze ma dwa końce. Warto uświadomić sobie, że wyrozumiałość rzadko jest najlepszą drogą do zmian, do podniesienia tyłka z wygodnego fotela. Możesz jednak podjąć kolejną decyzję i zaangażować męża do wspólnej pracy i razem z nim przeżyć przygodę, co może jeszcze bardziej wzmocnić Waszą relację. Dobrze mieć koło siebie kogoś, kto będzie rozumiał, wspierał, dopingował.  Mogę z własnego doświadczenia dodać, iż spojrzenie osób z boku otwiera przed nami nową perspektywę, a inny punkt widzenia jest niezmiernie cenny, ponieważ nam niejednokrotnie wydaje się, że przecież my tak dobrze wiemy, zawsze tak było i było dobrze...na pewno?? .  Proponuję napisać do Andrzeja, ponieważ jest to osoba, która może stać się Waszym drogowskazem - reszta i tak będzie zależeć od Was. Nikt za Was nie będzie chciał  bo kolejność jest następująca: chcę, mogę i robię - Chcę wejść na szczyt, stwierdzam, że mogę to zrobić, jednak nie zatrzymuję się się przed górą zadowolona z siebie, że mogę wejść, ale ubieram odpowiednie buty, pakuję plecak i wchodzę, wspinam się. Dodam, iż przygoda zaczyna się od pierwszego postawionego kroku, a nie na samym szczycie, gdy mogę już podziwiać piękne widoki.  Trzymam kciuki... działajcie ....nie warto marnować życia na przyglądanie się 'problemom', najprościej - tak po prostu je rozwiązywać...  A przed Wami stoją 'gotowe narzędzia', z których grzech nie skorzystać ;p Ściskam i czekam z niecierpliwością na wiadomości od Ciebie! M.
_________________ Och ŻYCIE, kosztować cię, to największa rozkosz....
|
wtorek, 12 sie 2014, 11:08 |
|
 |
patusia
Dołączył(a): piątek, 8 sie 2014, 23:23 Posty: 12
|
 Re: Kolejna historia... Moja historia
Dziewczyny, dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi. Za wparcie. To co tu czytam jest piękne, jak jakaś magia  ))) Do tej pory cały problem pochwicy, braku seksu, powodował u mnie ogromnego doła. Tutaj dopiero, po przeczytaniu dziesiątek postów, wypowiedzi... Zauważyłam, że to nie jest koniec świata! Że wszystkie jesteście takie pozytywne już "po". Że nie traktujecie tego jak uciążliwości, raczej jak wyjątkową cechę! Czekam z niecierpliwością na ten dzień kiedy i ja będę "po drugiej stronie". Kiedy będę mogła z uśmiechem poklepać kogoś po ramieniu. To że tu trafiłam, to najlepsze co mnie spotkało  )) Napisałam już do Andrzeja, jesteśmy w trakcie korespondencji. To są moje pierwsze kroki ku lepszemu, ale bardzo chcę żeby się udało. Na razie brzmi to dla mnie bardzo nierealnie, ale skoro tylu kobietom się to udało, uda się i mnie! Dziękuję Wam! :*** PS: Fajnie jest po tej drugiej stronie?:)))
|
wtorek, 12 sie 2014, 19:52 |
|
 |
marianka
Dołączył(a): poniedziałek, 25 cze 2012, 21:16 Posty: 54 Lokalizacja: Kraków
|
 Re: Kolejna historia... Moja historia
_________________ Och ŻYCIE, kosztować cię, to największa rozkosz....
|
wtorek, 12 sie 2014, 20:11 |
|
 |
El Marija
Dołączył(a): sobota, 15 cze 2013, 16:30 Posty: 28
|
 Re: Kolejna historia... Moja historia
patusia napisał(a): PS: Fajnie jest po tej drugiej stronie?:))) My właśnie wróciliśmy z wakacji i były to nasze drugie wakacje z seksem I powiem Ci, że jest mega fajnie Oczywiście nie tylko w wakacje, ale teraz szczególnie się tym cieszyliśmy i aż miałam wielką ochotę pocieszyć się też publicznie Więc dzięki za tę możliwość  i powodzenia 
|
czwartek, 14 sie 2014, 19:17 |
|
 |
Sun
Dołączył(a): piątek, 23 paź 2009, 15:43 Posty: 900
|
 Re: Kolejna historia... Moja historia
Po drugiej stronie jest...  gorrrąco ...męcząco....dla Facetów  ale mój nie narzeka  zwłaszcza, że w II trymestrze drugiej ciąży  hehe A co Cię czeka po drugiej stronie: seks z każdą próbą coraz fajniejszy, nie-przespane noce (bo albo seks, albo kwilący Niemowlak tudzież dwa lub więcej - ostatnimi czasy Setmanowych Dzieci przybywa lawinowo:), pewnie kilka spełnionych Marzeń i Celów, trochę inne-bardziej pozytywne spojrzenie na Siebie, Innych i Świat...cóż... tylko potem nie mów, że nikt nie ostrzegał  Twoje zdrowie  i życzę pięknej pochwiczańskiej wyprawy - w głąb siebie (dosłownie i w przenośni 
_________________ "Bo Życie jest po to, aby Żyć"
|
czwartek, 14 sie 2014, 23:36 |
|
 |
KAROLCIA25
Dołączył(a): poniedziałek, 22 sie 2011, 14:11 Posty: 249 Lokalizacja: Katowice
|
 Re: Kolejna historia... Moja historia
patusia,witaj serdecznie  ,że dokonałaś pierwszego kroku i powodzenia w terapii  Trzymam kciuki 
|
piątek, 15 sie 2014, 12:40 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|
 |