 |
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 10 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
NIKOLA2006
|
 Przemoc psychiczna
Przemoc psychiczna
to wywieranie wpływu na proces myślowy, zachowanie lub stan fizyczny osoby bez jej przyzwolenia przy użyciu środków komunikacji interpersonalnej.
Typowymi środkami przemocy psychicznej są
groźba, inwektywa i molestowanie psychiczne.
Przemoc w związku dwojga ludzi nie polega wyłącznie na wykorzystywaniu fizycznej przewagi jednej ze stron w celu zniewolenia, molestowania seksualnego i bicia partnera, lecz także na psychicznym znęcaniu się nad nim, lżeniu i urąganiu jego godności osobistej.
W przypadku, gdy partner posuwa się tylko do tego drugiego rodzaju przemocy, jego ofiara często sama nie jest pewna, czy ten typ zachowań mieści się w granicach normy burzliwych związków, czy może je przekracza.
Wątpliwości wykorzystywanej w związku strony są tym większe, że jej partner potrafi być czarujący, troskliwy i uprzejmy, aż do czasu niekontrolowanego wybuchu złości, za który winą obarcza właśnie ją, maltretowany przez siebie obiekt.
Jak rozpoznać osobę, która wykorzystuje emocjonalnie partnera? Szukaj raczej schematów postępowania, których celem jest
kontrola, ograniczenie swobody, w tym podejmowania ważnych wyborów życiowych i sponiewieranie swojej towarzyszki życia
niż pojedynczych przypadków zachowań.
Zachowania, które kwalifikują się jako akty przemocy psychologicznej dzieli się na następujące kategorie:
Destrukcyjna krytyka i werbalna agresja:
przedrzeźnianie, krzyk, oskarżanie, obrzucanie wyzwiskami
Taktyki wywierania presji
zabieranie dzieci,
pieniędzy,
kluczy,
samochodu,
wyłączanie telefonu,
rozpowiadanie fałszywych informacji na temat partnerki
Okazywanie pogardy:
lekceważenie,
poniżanie przy obcych ludziach, ]
przerywanie rozmów telefonicznych,
brak szacunku dla pracy, wysiłków i opinii partnerki
zolowanie
kontrolowanie lub blokowanie rozmów telefonicznych,
narzucanie swojej woli w sprawie, gdzie partnerka wychodzi i z kim się spotyka,
utrudnianie kontaktów z rodziną i przyjaciółmi
Prześladowanie:
śledzenie,
stałe weryfikowanie, czy partnerka mówi prawdę,
zaglądanie do jej korespondencji,
publiczne zawstydzanie partnerki
Grożenie: [/b
[b]]wykonywanie grożących gestów,
niszczenie osobistych przedmiotów ofiary,
rzucanie tym, co „się nawinie pod rękę”,
kopanie w ściany,
wymachiwanie nożem,
onieśmielanie swoją siłą,
straszenie użyciem przemocy fizycznej
Zaprzeczenie
oskarżanie partnerki o to, że sprowokowała przemoc,
publicznie odgrywanie kogoś sympatycznego, pomocnego, delikatnego, szarmanckiego,
płacz i błagania o przebaczenie,
wzbudzanie litości dla siebie.
Osoby o silnych skłonnościach do wykorzystywania i znęcania się nad innymi najpewniej można wskazać na podstawie ich poprzednich związków. Jeśli stosowały w nich przemoc emocjonalną, nie inaczej będą się zachowywać w związku z tobą.
Nie popełniaj błędu myślenia, że „ze mną będzie inny, to była jej wina” – właśnie do takiej wersji będzie cię przekonywał „emocjonalny sadysta”.
Osobnicy, którzy wykorzystywali psychicznie i fizycznie swojego partnera, prawie bez wyjątku, twierdzą i nierzadko głęboko w to wierzą, że to oni byli ofiarą w ich związku.
Inne cechy i skutki zachowania osoby, która w związku dopuszcza się terroru psychicznego:
Twój partner traci panowanie nad sobą z błahych powodów
Obsesyjnie podejrzewa cię o zdradę lub chęć zdradzenia go
Ma bardzo sztywne poglądy na to, co przystoi kobiecie, a co nie i nie możesz z nim racjonalnie na ten temat dyskutować.
W waszym związku wszystko jest podporządkowane nastrojom twojego partnera do tego stopnia, że pozostajesz ciągle czujna, starasz się odgadywać jego oczekiwania.
Nic nie jest mniej pewne niż jego humor. W jednej minucie czuły, w drugiej okrutny.
Nie znosi, gdy pragniesz prowadzić jakąś część życia towarzyskiego bez niego.
Mówi ci, jak się masz ubierać, z kim się masz przestać przyjaźnić, stara się kontrolować sfery „autonomiczne” twojego życia.
Boisz się go, zrobisz wiele, właściwie prawie wszystko, by tylko się nie zdenerwował.
Pod wpływem jego złości i gróźb zmieniłaś wiele rzeczy w swoim życiu, z wielu zrezygnowałaś, żeby go nie „prowokować”.
Poza popychaniem i szturchaniem, stosuje inne metody zgnębienia cię:
używa wyzwisk pod twoim adresem,
długo się do ciebie nie odzywa,
grozi ci.
Gdy mówisz, że jesteś zdecydowana odejść, nie waha się sięgnąć po ostateczne argumenty; straszy cię, że się zabije, że będziesz go miała na sumieniu...
Jeżeli dwa lub więcej z powyższych punktów pasują do schematu zachowań twojego partnera i/lub sytuacji, które mają miejsce w twoim związku, powinnaś porozmawiać o swoim problemie z zaufaną osobą, zwrócić się do psychologa z prośbą o dalsze wskazówki, jak postępować, skontaktować się z Ogólnopolskim Pogotowiem dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” bądź, jeśli sytuacja nie cierpi zwłoki, zadzwonić na komisariat policji.
|
czwartek, 3 cze 2010, 23:37 |
|
 |
sylwesterbonnard
Dołączył(a): wtorek, 20 paź 2009, 19:47 Posty: 125
|
 Re: Przemoc psychiczna
To ważny temat,bardzo istotny zwłaszcza,że samemmu nie dostrzega się nawet śladu tej przemocy,a skutki potęzniejsze niż można przypuszczać...
|
sobota, 5 cze 2010, 23:16 |
|
 |
NIKOLA2006
|
 Re: Przemoc psychiczna
Przemoc psychiczna moim zdaniem jest gorsza i bardziej niebezpieczna niż fizyczna.... zostawia większy bałagan w głowie.... i jest często stosowana, zanim pojawi się przemoc fizyczna.
|
niedziela, 6 cze 2010, 20:32 |
|
 |
sylwesterbonnard
Dołączył(a): wtorek, 20 paź 2009, 19:47 Posty: 125
|
 Re: Przemoc psychiczna
Sprzątanie tego bałaganu trwa, ale jest możliwe 
|
niedziela, 6 cze 2010, 23:05 |
|
 |
NIKOLA2006
|
 Re: Przemoc psychiczna
Ocxywiście:) Dobry fachowiec zrobi porządek szybko
|
środa, 9 cze 2010, 22:25 |
|
 |
WAgulek
Dołączył(a): czwartek, 1 lip 2010, 19:21 Posty: 6
|
 Re: Przemoc psychiczna
Cytuj: Inne cechy i skutki zachowania osoby, która w związku dopuszcza się terroru psychicznego:
Twój partner traci panowanie nad sobą z błahych powodów
Obsesyjnie podejrzewa cię o zdradę lub chęć zdradzenia go
Ma bardzo sztywne poglądy na to, co przystoi kobiecie, a co nie i nie możesz z nim racjonalnie na ten temat dyskutować.
W waszym związku wszystko jest podporządkowane nastrojom twojego partnera do tego stopnia, że pozostajesz ciągle czujna, starasz się odgadywać jego oczekiwania.
Nic nie jest mniej pewne niż jego humor. W jednej minucie czuły, w drugiej okrutny.
Nie znosi, gdy pragniesz prowadzić jakąś część życia towarzyskiego bez niego.
Mówi ci, jak się masz ubierać, z kim się masz przestać przyjaźnić, stara się kontrolować sfery „autonomiczne” twojego życia.
Boisz się go, zrobisz wiele, właściwie prawie wszystko, by tylko się nie zdenerwował.
Pod wpływem jego złości i gróźb zmieniłaś wiele rzeczy w swoim życiu, z wielu zrezygnowałaś, żeby go nie „prowokować”.
Poza popychaniem i szturchaniem, stosuje inne metody zgnębienia cię:
używa wyzwisk pod twoim adresem,
długo się do ciebie nie odzywa,
grozi ci.
Gdy mówisz, że jesteś zdecydowana odejść, nie waha się sięgnąć po ostateczne argumenty; straszy cię, że się zabije, że będziesz go miała na sumieniu...
Jeżeli dwa lub więcej z powyższych punktów pasują do schematu zachowań twojego partnera i/lub sytuacji, które mają miejsce w twoim związku, powinnaś porozmawiać o swoim problemie z zaufaną osobą, zwrócić się do psychologa z prośbą o dalsze wskazówki, jak postępować, skontaktować się z Ogólnopolskim Pogotowiem dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” bądź, jeśli sytuacja nie cierpi zwłoki, zadzwonić na komisariat policji. Nikola........dziękuję ci za otworzenie mi oczu tym postem, tą treścią, tymi słowami............ Szukalam od dłuższego czasu "o co mi chodzi" że tak źle się czuję przy moim mężu....znacie moją historię w pewnym zakresie opisaną w temacie Cud..kobieta używająca rozum".... Odlożyłam podjęcie decyzji związanej z moim związkiem na jesień....ale podczas czytania książek Andrzeja, po wymianie kilku maili, jego zdawkowych jakby się mogło wydawać odpowiedziach zaczęło mnie męczyć coś czego nie umialam nazwać...zaczelam myślec o tym, ze decyzja, decyzją, ale zanim zacznę analizować sprawy naszego związku z nowo nabytą świadomością-zastanowie się nad swoimi uczuciami w stosunku do męża.......... także chcialam to odlozyc na potem....ale spotkaliśmy się wczoraj...i wywiązala się dyskusja w związku z jakimś malym problemem i roznicą zdań po ktorej źle się czulam a że mam już zupelnie nową świadomość, nie przeszlam tym razem obok tego...tylko zaczęlam myslec co jest grane, nic takiego sie nie wydarzylo a ja znowu automatem weszlam w jego stan emocjonalny, znowu mialam odruch ustąpienia mu,mimo ze w srodku wszystko sie buntowalo, znowu chcialam postapic wbrew sobie, byle juz zeszlo to napięcie..... byle skonczyla się dyskusja wzbudzająca moje napięcie i niepewność......itd Wrocilam do domu....i wypisalam na kartce listę swoich odczuć, ktore wzbudzil we mnie moj mąż podczas tej rozmowy, i ktore wzbudzal ogolnie podczas kazdej mniej milej sytuacji.... wypisalam i zostawilam to rano w pracy zaczelam rozmawiac z przyjaciolką i opowiadać jej o tym jak sie wczoraj źle czulam po rozmowie z męzem i ze szukam przyczyny tknęlo mnie-ze przeciez wypisalam sobie swoje odczucia, zaczelam jej to czytać...... przerazilo mnie to co czytam, a to byly moje wlasne słowa......a ona zaczęla plakać........ ja w tym czasie, nadal czytając z przerwami ....zaczelam kojarzyć, ze gdzies, cos podobnego mialam przed oczami......... juz bylam w tym miejscu, czytalam to kilka dni temu , pasowalo mi....ale wyparlam wtedy te zdania zaprzeczając sama sobie, ze przeciez to niemozliwe........to co ze trochę tam pasuje do moich relacji z męzem....ale to niemozliwe, przeciez to nie jest zly facet...... dziś....czytajac moje wlasne slowa jedoczenie weszlam na forum ona placze...bo czuje ze jestem blisko......szukam i jestem blisko a ja czytam jej dalej zdania z twojego postu ktore wkleilam, licząc na palcach, ktore zgadzają się z moją sytuacją.... Naliczylam 12............ Nazwalam to głośno zszokowana ze to prawda A moja przyjaciolka mowi do mnie-"dziękuję ci, że wreszcie do tego doszlaś, nazwalaś i że już wiesz.....ja wiedzialam to już dawno, ale nie moglam ci tak wprost powiedzieć, bo nie byloby tego efektu i pewnie byś zaprzeczyla, byla na mnie zla itd...dziękuję ci, bo zdjęlas mi wlasnie z plecow ogromny worek ziemniaków, ktory mi strasznie ciążył.......jak sie teraz czujesz?..." poczulam ulgę............szok...ale ulgę jednocześnie....i nie da się już temu zaprzeczyć...... I co teraz? Chcę się od tego uwolnić ta wiedza mnie oczyścila niesamowicie już sam fakt ze WIEM,że nazwalam swojego DEMONA daje mi dużo ale nadal, mimo ze nie mieszkam z męzem poddaje się temu..........no, wczoraj tego nie wiedzialam....dziś już wiem.....malymi kroczkami pewnie sobie poradzę......... spotykając się z nim postaram się sprawdzić jak ta wiedza mi pomaga, czy stawiam się automatem w innej pozycji.....ze to ze WIEM JAK NAZYWA SIE TEN DEMON jest moją bronią...... ale czy wystarczającą? od czego zacząć proces wyzwolenia sie z tego? zdaje sobie sprawę ze rozwod nie da tego efektu...bo moge wejśc w podobny schemat kolejny raz....zreszta juz bylam w takim schemacie....mąz jest drugim.....i dopiero to zobaczylam czy warto walczyć w takiej sytuacji o związek?jesli nawet nie wiem czy jeszcze go kocham..... czy takiego męża mozna z tego wyleczyć? czy powiedzenie mu prawdy, nazwanie tego w rozmowie z nim po imieniu ma sens? jak myślicie? gdzie szukać pomocy? Andrzej odpisał mi jakoś tak zdawkowo że nie wiem co o ty m myśleć -"wyrzuć ten lęk i strach, przestać nadskakiwać mezowi, zadaj mu pytania" (wymienil jakie).....ale mam tyle pytań jak sobie pomoc.....poza tym nie jest latwo tak po prostu wyrzucic lęk, ktory paraliżuje sam nie wiadomo kiedy wiem, owszem, ze teraz, świadomie obserwując swoją reakcję podczas spotkania z mezem mogę sprobowac nad tym zapanować.........ale.... eh....doradźcie coś Dziękuję Nikola To niesamowite ze tu trafilam i znajduje kolejno odpowiedzi w wyniku moich poszukiwań......  czuję się dziś jak by mi ktoś mózg wyprał......  a jednoczesnie czuję ulgę i wątpliwości oczywiście-czy aby na siłę nie wpasowuję swojej sytuacji w przeczytane zdania.... nie, nie na silę!!!! same rzucają się w oczy i mowią same za siebie-ze przecież to znam..........ze to ja........ Pozdrawiam serdecznie. Aga
|
wtorek, 13 lip 2010, 20:03 |
|
 |
pelagia
Dołączył(a): sobota, 13 lut 2010, 00:52 Posty: 357
|
 Re: Przemoc psychiczna
boisz się, że będziesz się bać? Moze tak, może nie ... A jesliby nawet, to: Co Ci przeszkadza zadać te pytania mimo - lęku? Nie masz już nic do stracenia, natomiast wiele możesz zyskać. Daj sobie przyzwolenie na to, ze możesz (lub nie) w czasie rozmowy się bać. Być może wówczas lęk się w ogóle nie pojawi. A jesli nawet, to co się stanie? A dziś - jeśli czujesz lęk, to poznaj go: Gdzie jest? Jaki jest? Jak go odczuwasz? Gdzie go odczuwasz? Jak wtedy wyglądasz? Co dzieje się z Twoim ciałem, gdy go odczuwasz? Jak reaguje Twoje wnętrze? Wejdź w ten lęk, jeszcze głębiej go odczuj, wyolbrzym; pobądź z tym lekiem, nie bój się być z tym lekiem, a być może się rozpłynie, sam odejdzie. I sama z siebie zaczniesz się śmiać. To gestalt pozdrawiam serdecznie Pelagia
|
wtorek, 13 lip 2010, 22:09 |
|
 |
WAgulek
Dołączył(a): czwartek, 1 lip 2010, 19:21 Posty: 6
|
 Re: Przemoc psychiczna
Dzięki za podpowiedź  Wczoraj mialam zetknięcie z mężem i sytuację, w której zachowalabym się "po staremu" gdyby nie ta wiedza ze NIE MUSZE....że już wiem na czym to polega....że CHCE się temu przeciwstawić. Nastąpila sytuacja, w której udało mi się ogromnym wysilkiem i tylko dzieki świadomości co się ze mną dzieje i determinacji-aby temu nie ulec-udalo mi sie nie ulec i postąpić wg tego co JA chcialam, zamiast jak zwykle postąpić tak jak ON chce, byle tylko poprawil mu sie nastroj, ktory ciążyl mi strasznie i wiercil w brzuchu dziurę strachu i niepewności i napięcia./ Mimo ze automatem weszlam w stan emocjonalny męża spowodowany moją odmową na jego propozycję, ktorej nie chcialam przyjąć-postąpilabym wbrew sobie-czyli zrobilabym to, co zwykle-udalo mi się poprowadzić tak tą rozmowę, że postawilam na swoim, czym go niezwykle zaskoczylam, zawiodla, rozczarowalam i ktore to emocje jak zwykle splynely na mnie ogromnym wiadrem gorącej lawy........ Po tym spotkaniu bylam z siebie bardzo dumna postąpilam wreszcie tak, ja tego JA chcialam, nie uleglam, nie psozlam mu na rękę, nie zrobilam nic, aby poprawic mu ten jego kiepski stanm-ktory mi sie udzielil Przelamalam sie przelamalach schemat jestem z siebie dumna czuje ze to duzy krok ale nadal nie wiem jak nie ulegać tym jego emocjom, nie brac ich do siebie, jak zalozyc i z czego zrobioną tarczę odbijającą te emocje one są toksyczne, niszcza m,nie i zwykle zmuszaly do postepowania wbrew sobie przelalama to....a po dluzszej chwili satysfakcji poczulam.....ogromne zmeczenie, wręcz wyczerpanie, jakby ktos wyjął ze mnie baterie, wypuscil powietrze i oczywiscie wyrzuty sumienia, ze zostawilam do w takim stanie............eh... wypisalam sie...wypisalam wsyztsko co czuje na koncu napisalam sobie zdanie : STAN EMOCJONALNY MOJEGO MĘŻA MAM GŁĘBOKO W MOJEJ PIĘKNEJ DUPIE I NIE BĘDĘ ZAWRACALA SOBIE NIM GŁOWY MÓJ STAN EMOCJONALNY, MOJE DOBRE SAMOPOCZUCIE I MOJA WOLNOSC, MOJE CHĘCI CALA JA-JESTEM DLA SIEBIE NAJWAZNIEJSZA I NIE ZAMIERZAM WIECEJ RPZEJMOWAĆ SIĘ NEGATYWNYMI EMOCJAMI MOJEGO MĘŻA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! pomoglo troszke ale do wieczora czulam sie źle wiem, ze jeszcze duuuuuuuuzo przede mną ustawilam sobie to zdanie w przypominaczce w telefonie, zeby codziennie mi sie wlaczalo i przypominalo zapisalam sie na wizyte u pani psycholog... co jeszcze moge zrobic? dzieki ze jestescie pozdrawiam Aga
|
czwartek, 15 lip 2010, 15:11 |
|
 |
adasia
Dołączył(a): piątek, 23 lip 2010, 20:07 Posty: 3
|
 Re: Przemoc psychiczna
WAgulek: myślę że najważniejsze już zrobiłaś, czyli uświadomiłaś sobie w czym problem. Ja poleciłabym ci zapisać się na szkolenie RTZ albo autoterapia, kiedy tylko skończy się przerwa Andrzeja  Mi to bardzo pomogło. Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki 
|
piątek, 23 lip 2010, 20:11 |
|
 |
NIKOLA2006
|
 Re: Przemoc psychiczna
Z tego co piszesz idziesz do przodu:) Zobaczyłaś to czego widzieć nie chciałaś tak długo:) Zobaczyłaś, nazwałaś i kombinujesz jak to zmienić:) To jest super:)
A tak przy okazji.... czy twój maż ma wyrzuty sumienia jak Ty się źle czujesz?:)
W zmaganiu się ze strachem według mnie dobre jest spojrzenie mu w oczy. Kartka papieru, długopis i wypisujemy np( przykład ogólny wzięty z mojej sytuacji) : co takiego się stanie jak zrobię co chcę...........dalej.... mąż się wkurzy i zrobi focha........ dalej ...i co takiego strasznego w tym fochu....... będe się czuła odrzucona..... dalej..... czy faktycznie jestem odrzucona?.... kilka dowodów na uświadomienie sobie że nikt mnie nie odrzuca......i tu wypisałam wszystko co dowodzi że sie mylę. I dodałam jeszcze kilka punktów świadczących o tym że mnie kocha.
Na koniec opisywałam siebie jak bym się czuła i kim bym była bez tego strachu:) I czy jest mi potrzebny, czy nie lepiej to wywalić:)
To skrócona i przykładowa sytuacja - wchodzenie w negatywne emocje partnera na porządku dziennym miałam hihihih. Tylko po co?:) Znajdź swoje odpowiedzi:)
krok po kroku sytuacja po sytuacji ani sie obejrzysz a nauczysz się myśleć i reagować inaczej
Buziaki-Ola
|
wtorek, 10 sie 2010, 16:57 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 10 ] |
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|
 |